Chciałabym podziękować Blance (za te wszystkie wspólne sprawdziany ;p) oraz Finite. Za kopa energii jakiego daje mi rozmowa z nimi.
Kolejne podziękowania dla dwóch obserwatorek :) Miło wiedzieć, że ktoś to czyta, nawet jeśli nie komentuje :p
Czekoladowe oczy szatynki ujrzały dwoje ludzi ubranych w
fartuchy dentystyczne. Gdyby nie umiejętność panowania nad sobą w ciężkich
sytuacjach, której Hermiona nauczyła się
podczas szukania horkruksów, po całej okolicy byłoby słychać wrzaski panny Granger,
która miała ochotę wykrzyczeć z siebie cały strach który ogarnął ją przez te
kilka minut. Będąc jednak w szoku zapytała tylko:
- Jak?
- Hermionko, my…- zaczął pan Granger, jednak córka nie dała
mu skończyć.
- JAKIM CUDEM SIĘ TELEPORTOWALIŚCIE DO CHOLERY?! CO TO MA
BYĆ?! 15 MINUT TEMU W WTC WLECIAŁ SAMOLOT! PRZEŻYŁAM SZOK, ZAŁAMANIE NERWOWE I
ZAWAŁ SERCA W JEDNEJ CHWILI! NAGLE WY SIĘ TE-LE-POR-TU-JE-CIE!!! WY! MUGOLE!!!
- Nie wytrzymała. Miała mętlik w głowie.
- Córciu, dzisiaj kończysz 18 lat. Dopiero teraz możemy Ci
to powiedzieć. Usiądź, proszę- Powiedziała jej matka ze łzami w oczach. Młoda
dziewczyna wykonała polecenie po chwili wahania.- Skarbie, 18 lat temu cały
świat czarodziei znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie. Pewne małżeństwo
było gotowe umrzeć za cenę śmierci złego człowieka. Jeszcze gorszego od
Voldemorta. Okazało się, że kobieta jest w ciąży. 11 września urodziła
bliźniaczki. Aby uchronić je od niebezpieczeństwa rodzice oddali dzieci pod
opiekę swoich przyjaciół- Katherine, Patrizi, Narcyzy i Ronleya, Sami zaś, wyruszyli na pewną wyspę, by tam zgładzić We…yyy to znaczy tego
złoczyńcę. Pokonali go i cudem uszli z życiem.
O całej akcji wiedziało nieliczne grono arystokratów. Niedługo potem wyszło na jaw iż ten zły czarnoksiężnik ma potomków. Wszyscy szukali młodych geniuszy zła (ojciec zdążył przekazać im wszystkie sekrety), lecz nie udało się ich znaleźć. Matka dzieci rzuciła na siebie i na nie zaklęcia chroniące, które stracą ważność kiedy najmłodszy z ich wspólnych synów osiągnie pełnoletniość.- Matka Hermiony nie dała rady dłużej powstrzymywać płaczu, więc jej mąż postanowił skończyć opowieść:
-W tym czasie Katherine wyszła za mąż za Georga Grangera, a Ronley poślubił Stacy. Postanowiono, że małe dziewczynki będą bezpieczniejsze osobno. Tak więc państwo, których nazwisko na razie przemilczymy, adoptowali jedną z bliźniaczek, a państwo Grangerowie- którzy postanowili na pewien czas zrezygnować z magii- drugą. Siostry różniły się od siebie również z wyglądu, więc nie trzeba było go zmieniać. Później małe poszły do szkoły. Zaklęcia, które rzucono na jedną z nich nie zostały wykryte nawet przez Tiarę przydziału. Nikt nie mógł ich odnaleźć, mimo, że szukała ich cała ciemna strona. Widzisz, Voldemort był sługą tego… mężczyzny. Biologiczni rodzice bliźniaczek postanowili, że nie będą ich szukać dla bezpieczeństwa swoich dzieci. Odcięli się od całego świata czekając z upragnieniem, aż dwie genialne czarownice osiągną wiek osiemnastu lat i zaklęcia przestaną działać. Właśnie nadszedł ten dzień.- Powiedział George Granger.
- Hermionko, nie mogliśmy powiedzieć ci tego wcześniej. Przepraszamy, ale związaliśmy się Wieczystą Przysięgą z rodzicami twojej siostry, że nie powiemy wam tego przed osiemnastką. Nie chcieliśmy żebyś dowiedziała się o tym tak nagle, ale gdybyśmy się nie teleportowali, zginęlibyśmy, a wtedy nie dowiedziałabyś się prawdy. Za niedługo powinna tu przybyć twoja bliźniaczka, a potem wasi rodzice. Błagam, nie miej do nas pretensji, że udawaliśmy mugoli. Wiemy, że przez to byłaś wystawiona na niebezpieczeństwo i że spotykało cię dużo przykrości. Jest jeszcze jedna rzecz, którą powinnaś wiedzieć, ale sądzę, że lepiej będzie jak dowiesz się o tym później. Skarbie, wiem, że teraz jesteś zszokowana i skołowana, ale mimo, że nie jesteśmy twoimi genetycznymi rodzicami bardzo cię kochamy.- Zakończyła opowieść Katherine Granger.
O całej akcji wiedziało nieliczne grono arystokratów. Niedługo potem wyszło na jaw iż ten zły czarnoksiężnik ma potomków. Wszyscy szukali młodych geniuszy zła (ojciec zdążył przekazać im wszystkie sekrety), lecz nie udało się ich znaleźć. Matka dzieci rzuciła na siebie i na nie zaklęcia chroniące, które stracą ważność kiedy najmłodszy z ich wspólnych synów osiągnie pełnoletniość.- Matka Hermiony nie dała rady dłużej powstrzymywać płaczu, więc jej mąż postanowił skończyć opowieść:
-W tym czasie Katherine wyszła za mąż za Georga Grangera, a Ronley poślubił Stacy. Postanowiono, że małe dziewczynki będą bezpieczniejsze osobno. Tak więc państwo, których nazwisko na razie przemilczymy, adoptowali jedną z bliźniaczek, a państwo Grangerowie- którzy postanowili na pewien czas zrezygnować z magii- drugą. Siostry różniły się od siebie również z wyglądu, więc nie trzeba było go zmieniać. Później małe poszły do szkoły. Zaklęcia, które rzucono na jedną z nich nie zostały wykryte nawet przez Tiarę przydziału. Nikt nie mógł ich odnaleźć, mimo, że szukała ich cała ciemna strona. Widzisz, Voldemort był sługą tego… mężczyzny. Biologiczni rodzice bliźniaczek postanowili, że nie będą ich szukać dla bezpieczeństwa swoich dzieci. Odcięli się od całego świata czekając z upragnieniem, aż dwie genialne czarownice osiągną wiek osiemnastu lat i zaklęcia przestaną działać. Właśnie nadszedł ten dzień.- Powiedział George Granger.
- Hermionko, nie mogliśmy powiedzieć ci tego wcześniej. Przepraszamy, ale związaliśmy się Wieczystą Przysięgą z rodzicami twojej siostry, że nie powiemy wam tego przed osiemnastką. Nie chcieliśmy żebyś dowiedziała się o tym tak nagle, ale gdybyśmy się nie teleportowali, zginęlibyśmy, a wtedy nie dowiedziałabyś się prawdy. Za niedługo powinna tu przybyć twoja bliźniaczka, a potem wasi rodzice. Błagam, nie miej do nas pretensji, że udawaliśmy mugoli. Wiemy, że przez to byłaś wystawiona na niebezpieczeństwo i że spotykało cię dużo przykrości. Jest jeszcze jedna rzecz, którą powinnaś wiedzieć, ale sądzę, że lepiej będzie jak dowiesz się o tym później. Skarbie, wiem, że teraz jesteś zszokowana i skołowana, ale mimo, że nie jesteśmy twoimi genetycznymi rodzicami bardzo cię kochamy.- Zakończyła opowieść Katherine Granger.
Podczas słuchania na twarzy Hermiony malowały się kolejno:
wściekłość, szok, strach, niedowierzanie, smutek, zainteresowanie, zrozumienie
i wreszcie- miłość (tak jestem przekonana, że miłość może malować się na
twarzy).
- Wiem, mamo. Zawsze będę was kochać bez względu na to co się stanie.- Powiedziała młoda dziewczyna z uśmiechem na ustach.
Pani Granger zaczęła płakać i wtuliła się w córkę. Pan Granger objął silnymi ramionami dwie najważniejsze dla niego kobiety.
- Wiem, mamo. Zawsze będę was kochać bez względu na to co się stanie.- Powiedziała młoda dziewczyna z uśmiechem na ustach.
Pani Granger zaczęła płakać i wtuliła się w córkę. Pan Granger objął silnymi ramionami dwie najważniejsze dla niego kobiety.
Taki obrazek zastali ich goście, którzy chwilę później
teleportowali się do wspomnianego wyżej salonu. Kiedy tylko dostrzeżono ich
obecność, dorośli zaczęli się witać jak to przystało na przyjaciół, którzy nie
widzieli się od dobrych paru lat.
Dwie młode dziewczyny przez chwilę patrzyły się na siebie z niedowierzaniem. Potem stanęły na przeciwko siebie mierząc się groźnym spojrzeniem.
Dorośli zamarli, miny zrzedły im błyskawicznie. Nie byli w stanie się ruszyć, aby powstrzymać swoje córki. Dziewczyny jak na komendę wyciągnęły różdżki i wykrzyknęły to samo zaklęcie.
Dwie młode dziewczyny przez chwilę patrzyły się na siebie z niedowierzaniem. Potem stanęły na przeciwko siebie mierząc się groźnym spojrzeniem.
Dorośli zamarli, miny zrzedły im błyskawicznie. Nie byli w stanie się ruszyć, aby powstrzymać swoje córki. Dziewczyny jak na komendę wyciągnęły różdżki i wykrzyknęły to samo zaklęcie.
___________________________________________________________________
Hej :D
Troszkę sentymentalnie, a potem delikatnie zawiało grozą.Mam nadzieję, że Wam się podobała nowa notka. Sprawdzana przeze mnie, więc mogą być błędy.
Troszkę sentymentalnie, a potem delikatnie zawiało grozą.Mam nadzieję, że Wam się podobała nowa notka. Sprawdzana przeze mnie, więc mogą być błędy.
Zauważyłam, że pojawiło się dwóch obserwatorów :D
Moją pierwszą reakcja był pisk radości ;p
Moją pierwszą reakcja był pisk radości ;p
Proszę Was o komentarze... Chciałabym wiedzieć co Wam (lub Tobie) się podoba, a co nie. Jestem również otwarta na wszelki pomysły z Waszej strony :)
Następna notka pojawi się prawdopodobnie w przyszły weekend.
buziaki,
Wasza Drowned :*
P.S. Proszę, komentujcie...
Następna notka pojawi się prawdopodobnie w przyszły weekend.
buziaki,
Wasza Drowned :*
P.S. Proszę, komentujcie...
TY!!!!!!
OdpowiedzUsuńInformujesz mnie dopiero o 2(!!!!!) rozdziale?!
FOCH
Znasz moją opinię. Jest G.E.N.I.A.L.N.E.
Blanka!
Idź i mi tu komentuj bloga mojego bo się pogniewamy, proszę.
Też Cię kocham, Finite <3
UsuńWiem :D
UsuńBuziaczki!
F. <3
Mimo, że nie odpisujesz na moje smsy postanowiłam skomentować notkę. Dziękuj mi za mą łaskawość :p
OdpowiedzUsuńJak już wiesz, uważam, że Twoje opowiadanie jest CUDOWNE!!!
Zmuszę Cię do napisania i wrzucenia 2 rozdziału najszybciej jak się da!! Nie wiem jeszcze jak, ale coś wymyślę :)
buziaczki,
Blanka :*
P.S Do zo jutro :D
PP.S Tak się cieszę^^! Ty też?
PPP.S Krum! Trzeba go porwać i przywieźć Finite! :)
łohoho, zaczyna się dziać :D
OdpowiedzUsuńa więc:
Co mi się podoba?
pomysł
Twój styl pisania :)
akcja
ogólnie cały blog! ;)
A co mi się nie podoba?
to, że następna notka dopiero w przyszły weekend O.o
pozdrawiam,
Nyria
Może uda mi się dodać trochę wcześniej rozdział 2, ale nie jestem pewna, gdyż przez najbliższy tydzień przebywać będę w Bułgarii :D
UsuńNw, czy będę miała czas...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobra. Wiem już czemu się wściekacie, kiedy kończę tak notki. Jakbym Cię znała osobiście, to bym Ci żyć nie dała, gdybyś mi nie powiedziała co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńTeraz tak. Co mi się podoba. Na pewno pomysł. Zdecydowanie, duży plus. No bo cała ta akcja z Panem Voldemorta i tak dalej. Oryginalnie, chociaż nie wydaje mi się realne, żeby on komuś służył. Nooo, bo w końcu to nasz Voldzio :3 Pan Śmierci (niedoszły) i tak dalej i tak dalej...
Styl. Piszesz bardzo fajnie, chociaż niektóre fragmenty czytało się dziwnie... "oczy jak czekolada" -> Tu wyobraziłam sobie człowieka z kostkami mlecznej czekolady w oczodołach. Tęczówki w kolorze czekolady, albo oczy w kolorze czekolady (uogólnione).
Trochę się nie łapię w tym, co mówiła jej matka. Strasznie szybko wszystko się dzieje. W miarę rozumiem, ale mam nadzieję, że więcej z tego wyniknie potem.
No i biźniaczka! Kocham! Czemu one się atakowały? Nie widzę sensu. Mam nadzieję uzyskać odpowiedź w następnych rozdziałach :3
Pozdrawiam!
Mistic.
PS Nowy rozdział na http://white-obsidian.blogspot.com/ i http://build-a-bridge.blogspot.com/ Zapraszam!
jejejeje!
OdpowiedzUsuńjak Ty świetnie piszesz!!!
już się podwójnie cieszę, że zwerbowałam Cię do pisania tego zwariowanego fanfiku ^^
Fajny cytat.
OdpowiedzUsuńAle krejzol avatar.
Wielkie ściąganie było z tymi sprawdzianami?
Przypomina mi się siora.
"Mugole" - ostre słowa.
Zawiało grozą? No, może trochę.
Bardzo ciekawa notka.
:).
I jeśli chodzi o rozwinięcie, jaka ta notka jest, jak zwykle pustka w głowie, więc uraczę Cię tak skromnym komentarzem.
Ściąganie? Wielkie.
Usuń