Jeszcze raz przepraszam...
Jest pochmurne popołudnie. W
żółtym domku jednorodzinnym, w pokoju o zielono-niebieskich ścianach przebywa
na oko szesnastoletnia dziewczyna. Jest sama w domu w związku z czym może sobie
pozwolić na włączenie muzyki na cały regulator, co niezwłocznie czyni.
Ludzie idący ulicą spoglądają w
jedyne podświetlone okno i widzą postać zgrabnie tańczącą energiczny taniec.
Nieliczni przystają, większość puka się palcem w czoło i odchodzi kręcąc głową.
Wśród tej pierwszej grupy jest pewien blondyn,
lub (dla wtajemniczonych) Blondyn Blondyn. On, w przeciwieństwie do reszty,
doskonale wie kim jest dziewczyna, gdyż właśnie do niej idzie. Przez chwilę
wpatruje się w okno, po czym podchodzi do furtki i naciska przycisk domofonu.
Odczekuje jakiś czas, lecz domyślając się, że dziewczyna nie słyszy dzwonka,
wysyła jej smsa.
*Alu, jest sprawa… Przepraszam, że wcześniej Cię nie
uprzedziłem… Przyszedłem przed czasem…
Pomyślałem, że mógłbym Ci pomóc… Mogę wejść?*
Widzi, że dziewczyna przeczytawszy wiadomość tekstową
wygląda przez okno, po czym wybiega z pomieszczeniu w którym tańczyła. Po
chwili chłopak słyszy trzaśnięcie drzwi i plaskanie bosych stóp. Sekundę
później Ala otwiera mu furtkę i przytula się do niego na powitanie.
- Cześć! Wchodź!
- Cześć! Wchodź!
- Bardzo Cię przepraszam, ale nie przyszło mi do głowy, żeby
Cię uprzedzić, że będę wcześniej…- jest dość zmieszany.
- Coś Ty, Maciek! Nie ma sprawy. Nie stój tak przed bramką. Pomożesz mi z ciasteczkami?- Ala chce jak najszybciej wejść do domu.
- Mój talent kulinarny jest dość… wątpliwy, ale postaram się.- odpowiada Blondyn Blondyn z uśmiechem i wchodzi na podwórko. Szybko wita się z pieskiem Anki, po czym podąża za dziewczyną do budynku.
- Coś Ty, Maciek! Nie ma sprawy. Nie stój tak przed bramką. Pomożesz mi z ciasteczkami?- Ala chce jak najszybciej wejść do domu.
- Mój talent kulinarny jest dość… wątpliwy, ale postaram się.- odpowiada Blondyn Blondyn z uśmiechem i wchodzi na podwórko. Szybko wita się z pieskiem Anki, po czym podąża za dziewczyną do budynku.
Dopiero wtedy uświadamia sobie, że
jego ulubiona piosenka Nickelback’a jest włączona na cały regulator. Uświadamia
sobie również, że Ala wyszła mu otworzyć boso, w koszulce na ramiączkach i
szortach.
- Kobieto! Czy ty jesteś normalna!? Przeziębisz się i
zamiast na koncert pójdziesz do łóżka!- krzyknął.
- Miło, że się martwisz.- odpowiada dziewczyna.
- Jeszcze byś mnie czymś zaraziła.- Maciek uważa, że lepiej zażartować w tak żenujący sposób niż drążyć niezręczny dla niego temat.
- Pfff...- Ala prycha i udaje się do kuchni. Chłopakowi robi się głupio.
- Przepraszam, nie tak to miało brzmieć.
- Wybaczę Ci pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Musisz to założyć.- odpowiada Ala podając mu fartuszek.
- Ech... Za co?- przybiera cierpiętniczą minę.
- Miło, że się martwisz.- odpowiada dziewczyna.
- Jeszcze byś mnie czymś zaraziła.- Maciek uważa, że lepiej zażartować w tak żenujący sposób niż drążyć niezręczny dla niego temat.
- Pfff...- Ala prycha i udaje się do kuchni. Chłopakowi robi się głupio.
- Przepraszam, nie tak to miało brzmieć.
- Wybaczę Ci pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Musisz to założyć.- odpowiada Ala podając mu fartuszek.
- Ech... Za co?- przybiera cierpiętniczą minę.
- Za obrazę mej osoby.- z uśmieszkiem satysfakcji dziewczyna
obserwuje poczynania Blondyna Blondyna, który usiłuje zawiązać sobie fartuch.
Po chwili wybucha szczerym śmiechem. Ledwo udaje jej się wyksztusić "Do
twarzy ci. Wyglądasz tak… kobieco." a już dopada do niej Maciek mówiąc:
- Tak ci do śmiechu?- i zaczyna ją łaskotać.
- Tak ci do śmiechu?- i zaczyna ją łaskotać.
Ala piszczy i śmieje się
równocześnie. Po chwili udaje jej się wyrwać i zaczyna łaskotać Maćka. Chłopak
wijąc się obezwładnia jej ręce, pochyla się i szepcze do ucha „I co teraz?”.
Dziewczyna patrzy ponuro na przyjaciela, lecz po chwili jej twarz rozjaśnia
uśmiech. Ma całkiem dobry plan.
W tym samym momencie dostrzega, że
Maciek patrzy na jej ramię z dziwną miną. Zaraz potem czuje, że jest niesiona w
powietrzu. Chłopak sadza ją na sofie, zamyka drzwi wejściowe (o czym wcześniej
zapomnieli), przynosi apteczkę i kuca przy Ali. Najpierw delikatnie polewa jej
skaleczone ramię wodą utlenioną i przeciera wacikiem. Później wyciąga bandaż.
- Stop. Spokojnie, to tylko
zadrapanie. Nie musisz mi tego bandażować, nie przesadzaj, ręka mi nie
odpadnie.- dziewczyna żartuje z nadopiekuńczości przyjaciela, lecz robi jej się
bardzo ciepło na sercu, że Maciek się o nią martwi.
- Faktycznie, tak się szybciej
zagoi.- mamrota zawstydzony chłopak. Ala uśmiecha się do niego i uznaje, że
najwyższy czas zacząć robić ciastka na imprezę z okazji pierwszego prawdziwego
koncertu ich przyjaciół- Kai i Wojtka. Maciek przyznaje jej rację (czym
dziewczyna jest zszokowana) i oboje udają się znów do kuchni. Tam Ala zakłada
fartuszek (czemu towarzyszy dużo śmiechu) i oboje zabierają się za
przygotowanie składników. Dziewczyna czyta przepis i instruuje Maćka co ma skąd
wziąć, a jej partner wykonuje polecenia nie szczędząc zabawnych komentarzy
przez co Ala pokłada się ze śmiechu.
CDN...
_________________________________________________________________
Po dłuuugiej przerwie...
Co o tym myślicie? Jest bardzo źle?
buźka,
Drown :**