poniedziałek, 3 czerwca 2013

Prolog

"Uśmiech jest tym dla duszy, czym tlen dla płuc"

Dla Was.


Po śmierci Dumbledora, uczniowie Hogwartu wspólnie zdecydowali, że powinni się wreszcie zjednoczyć. Nadal obowiązywał podział na domy, jednak w Wielkiej Sali wszyscy zasiadali przy jednym, ogromnym stole. Każdy z każdym. I nikogo już nie dziwiło, że gryfoni rozmawiają ze ślizgonami.
Hermiona Granger po Wielkiej Bitwie o Hogwart (w której po stronie Harrego stanęli WSZYSCY uczniowie) zdecydowała się kontynuować przerwaną edukację. Ministerstwo i grono nauczycielskie postanowiło, że nauka będzie trwać osiem lat, tak więc Herm po ukończeniu siódmej klasy wcale nie musiała się żegnać z ukochaną szkołą. Przez ten rok zyskała dużo nowych znajomych, którzy cenili jej inteligencję, wiedzę, zapał do nauki,  niezwykły talent do rysowania, a także optymizm, zamiłowanie do imprez i… mocną głowę. Wśród osób, które ją przeprosiły znajdowała się między innymi Pansy Parkinson i Blaise Zabini, z którymi szybko znalazła wspólny język.
***
Było upalne, wrześniowe popołudnie. Pewna ładna szatynka z oczami jak czekolada siedziała w salonie, na białej kanapie i przeglądała zdjęcia z siódmego roku popijając zimnego drinka. Czekała aż jej rodzice wrócą z pracy. Kiedy zobaczyła na magicznej fotografii siebie, Blaisa Zabiniego, Ginny Weasley i Pansy Parkinson, mimo woli uśmiechnęła się szeroko.
Przypomniała sobie, jak Diabeł- dumny arystokrata, który gardził szlamami- przeprosił ją, Hermionę Granger za obelgi oraz „umilanie życia” przez poprzednie sześć lat. Chwilę po nim to samo zrobiła Parkinson. Gryfonka na początku nie chciała wierzyć w ich zmianę, jednak bardzo szybko przekonała się, że niesłusznie. Dwójka ślizgonów okazała się być dobrymi przyjaciółmi. Jedynym problemem był Draco Malfoy. Diabeł był jego najlepszym przyjacielem. Mimo,  że Blaise próbował namówić chłopaka, aby przeprosił Hermionę i Pansy*, arystokrata po prostu go nie słuchał i dalej dokuczał dziewczynom, te zaś nie miały najmniejszego zamiaru pierwsze wyciągać ręki do zgody z Malfoyem.
Rozmyślania przerwał jej dźwięk telefonu. Kiedy podniosła słuchawkę usłyszała głos Pansy:
- Herm, włącz telewizor! Natychmiast!- Krzyczała jej kumpela. Gryfonka bez chwili wahania wypełniła polecenie. To co zobaczyła na szklanym ekranie zszokowało ją. Walące się dwie wieże...
- Dzisiaj w World Trade Center wleciał samolot...- Mówił roztrzęsionym głosem spiker wiadomości.
-Tam jest gabinet dentystyczny rodziców!- Kiedy tylko Hermiona sobie to uświadomiła usłyszała trzask charakterystyczny przy teleportacji. Zwróciła wzrok w tamtą stronę i zamarła w bezruchu…
__________________________________________________________________
*W mojej wersji Draco i Pansy się nienawidzili. Zmiana w celu zrealizowania mego pomysłu.
__________________________________________________________________
Mam nadzieję, że prolog zachęcił Was do czytania, a nie odwrotnie :) Wiem, że krótko, ale to dopiero początek. Notkę sprawdziłam mniej więcej sama, ale zazwyczaj nie dostrzegamy własnych błędów, tak więc za ewentualne bardzo przepraszam.
Proszę o komentarze.
Buziaki,
Drowned :*

7 komentarzy:

  1. Super!
    Ja błędów nie widzę żadnych :D
    JEŚLI DO KOŃCA TEGO... DNIA NIE BĘDZIE NASTĘPNEJ NOTKI TO PO PROSTU... DORWĘ CIĘ JUTRO!!!
    HAHA strzeż się mnie!!!
    Blanka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaaay \(^o^)/ ale się cieszę, że trafiłam na twojego bloga! ;D
    notka super i oczywiście zachęca do dalszego czytania :)
    i sorki, że komentuję dopiero teraz ;(

    no, ale lepiej późno, niż wcale :)
    pozdrawiam i życzę weny do dalszego pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zgłaszam się na betę ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż wpadłam tutaj przez Finite i ...pewnie już zostanę :) zainteresowałaś mnie ,tylko ... Hermi mieszka w Nowym Yorku ?

    OdpowiedzUsuń